
Na kiedy zaplanowaliście tegoroczny urlop? Jeśli właśnie nań ruszyliście i jako miejsce wypoczynku wybraliście jakiś urokliwy zakątek Polski - gratuluję wyczucia czasu. Pogoda jest naprawdę urlopowa! Szczerze Wam zazdroszczę faktu, że nie ślęczycie teraz nad komputerem w biurze z oczami tęskno wbitymi w krajobraz za oknem. Ja swoje urlopowe pięć minut będę święcić dopiero we wrześniu, a teraz pozostaje tylko zaciąć zęby, sporządzić dobry chłodzący napój, i czekać na wybicie godziny szesnastej! Wszak dziś piątek, przed nami słoneczny weekend, musimy zatem zaimprowizować coś na kształt miniwakacji ;)
A póki co - hawajski napój herbaciany. Bardzo orzeźwiający i stawiający na nogi, bo prócz owoców zawiera czarną herbatę, a więc porcję dobroczynnej kofeiny oraz imbir.
Znam go dzięki siostrze-globtrotterce, która zwiedziła już kawał świata, między innymi cudowne Hawaje, i uraczyła nas niegdyś w pewien upalny, letni wieczór.
Składniki:
- napar z czarnej herbaty - ja mam bardzo mocną, więc wystarczyła mi torebka
- puszka ananasa w krążkach lub kostce od Dawtony
- 1 cytryna
- 1 mandarynka
- łyżeczka świeżo startego imbiru
- kilka kostek lodu
- liście mięty do dekoracji
Parzymy herbatę w niewielkiej ilości wody. Esencję wlewamy do pojemnego dzbanka/karafki, dolewamy wody mineralnej pozostawiając miejsce na syrop z ananasa. Otwieramy puszkę z ananasem i całą jej zawartość dodajemy do zawartości dzbanka.
Myjemy dokładnie cytrusy, możemy je również sparzyć we wrzątku, a następnie kroimy w cienkie plasterki.
Wrzucamy do herbaciano-ananasowego napoju. Imbir trzemy na jak najmniejszym oczku tarki i również dodajemy do całości. Na koniec wrzucamy kostki lody, lub pokruszony lód. Ja lubię zielony akcent kolorystyczny, dlatego nie odmówię sobie listków mięty - w niewielkiej ilości, bo nie chcemy by zdominowały smakowo napój.
Udanego weekendu, który już za kilka godzin! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz