
No, ale ja jestem prawdziwą entuzjastką zup - tych niekonwencjonalnych, ale również tych dających poczucie obcowania z tradycją i wspomnieniami. Jedną z takich zup, które przypominają mi uroki dzieciństwa i ujmuje swą prostotą jest swojska pomidorówka.
Składniki:
- części rosołowe kurczaka okrojone z widocznych kawałków tłuszczu
- 3 spore marchwie
- 1 korzeń pietruchy
- pół niewielkiego selera
- kawałek pora
- nać pietruchy
- 2 liście laurowe
- kilka kulek ziela angielskiego
- pieprz, sól
- trzy ząbki czosnku
- 2 kartoniki (lub puszki) pomidorów od Dawtony
- pół słoiczka koncentratu pomidorowego Dawtona
- kwaśna, gęsta śmietana (12%)

Kurę gotujemy przez jakieś 15 minut, nim dodamy warzywa, bo mięso potrzebuje więcej czasu na dojście, a nie chcemy rozgotować jarzyn. Czosnek miażdżymy lub siekamy i dodajemy do całości, to samo z resztą przypraw. Gdy wszystko jest miękkie a po uniesieniu pokrywki czujemy niebiański aromat bulionu, blendujemy pomidory dodajemy do gara. Podobnie z koncentratem - osobiście dodaję go, bo lubię, jak pomidorowa jest mocno kwaśna, kto nie lubi, niech zrezygnuje.
Ja uwielbiam ją z ryżem. Dekoruję kleksem śmietany i nacią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz