poniedziałek, 23 kwietnia 2012

10 w skali Beauforta!

Wraz z wiosennymi harcami (rower, deskorolka, bieganie po przedszkolnym ogródku do upadłego) Zapuszkowany Junior wyraził większe niż dotychczas zapotrzebowanie na produkty silnie energetyzujące, czytaj - słodycze.
A każda świadoma matka wie, że nadmiar słodyczy to zło w czystej postaci ;) i należy stawać na rzęsach, by ich udział w diecie najdroższej latorośli  był jak najmniejszy. W związku z tym świadome matki, w tym ja - Zapuszkowana - uciekamy się do rozmaitych forteli, by głód energii został zaspokojony a wizja spróchniałych mleczaków, była tylko wykwitem naszej wybujałej nadopiekuńczej wyobraźni.
Dziś znów po powrocie z placówki wczesnoedukacyjnej Junior wyraził natychmiastową potrzebę pochłonięcia czterech tabliczek czekolady, ale ja już stałam w blokach startowych - gotowa, opanowana, wyposażona. Okręt banana split bardzo się dziecku spodobał i został pożarty do cna. A jedyny cukier jaki zawierał, to ten, który znajdował się w niskosłodzonym dżemie z Milejowa, czyli naprawdę było zdrowo.

Składniki:
- spory, jędrny lecz dojrzały banan
- dwie kopiaste łyżki jogurtu greckiego
- dwie płaskie łyżki dżemu z czarnej porzeczki (Milejów)
- garść płatków migdałowych
- dwa plastry twardej gruszki

Obrany ze skórki owoc banana przekrawamy wzdłuż na dwie połówki. Układamy w płytkiej miseczce, która zapewni konstrukcji lepszą stabilność niż zupełnie płaski talerz. Połówki banana układamy tak, by tworzyły burty okrętu. Na pokład okrętu pakujemy gęsty jogurt grecki a następnie układamy nań warstwę dżemu porzeczkowego. Sypiemy płatkami migdałowymi.
Na koniec z umytej uprzednio gruszki wykrawamy dwa plastry, w taki sposób, by kształtem przypominały wydęte wiatrem żagle. Następnie podajemy dziecku, a ono czyni swą powinność - za chwilę okręt staje się widmem ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz