poniedziałek, 9 stycznia 2012

Ogórkowa ze śmietaną

Ogórkowa była od zawsze jedynym pokarmem, który ewentualnie dałam sobie wcisnąć w chorobie i wszelkiej niemocy. Wiedząc o tym babcia zawsze miała na podorędziu kilka weków z ogórami kiszonymi własnej roboty. Ponieważ wszelkie ospy, świnki, grypy i inne złamania kończyn z zasady przebywałam na babcinych włościach (tak jak Mały Zapuszkowany jest wożony do dziadków, wszak rodzice muszą uczęszczać do pracy), udało mi się naonczas nie umrzeć śmiercią głodową z powodu kiepskiego apetytu. Babcia bowiem, wiedząc doskonale, że schabowego nie przełknę, ryba stanie mi w gardle, a na widok grochówki dostanę zapaści, mozolnie i z uporem maniaka warzyła swe niepowtarzalne ogórkowe. Nie wiem czy posiadłam tę umiejętność - Zapuszkowani twierdzą, że moja ogórkowa nie ma sobie równych, ja jednak powątpiewam. Tamta ogórkowa spożywana łapczywie pośród wykrochmalonych poduch i pierzyn to było coś. Prawdziwe niebo w gębie.
No ale spróbujmy podrobić babcię.


Składniki:
- bulion z kury i warzyw albo z warzyw z dodatkiem masła (opiszę to niżej)

- słoik kwaszonych ogórków od Dawtony
- pół pęczka koperku

- dwa ząbki czosnku
- kilka sporych ziemniaków

- kwaśna, gęsta śmietana 12 lub 18%.

Robimy tak: albo mamy wielką ochotę na bulion w którym delikatnie czuć wpływy mięsne albo wpływy mięsne możemy sobie odpuścić, a niezbędne w zupie oka tłuszczyku uzyskujemy z pomocą kawałka masła. To już zależy od Was. Pamiętam, że babcia robiła i tak i tak. Jednak ta na maśle smakowała mi najbardziej. By bulion był aromatyczny niezbędne są takie jarzyny jak - marchew, seler, pietrucha (może być korzeń albo nać), por (lub cebula). Gotujemy je w lekko osolonej i nieprzesadnie popieprzonej wodzie. W tym przypadku koniecznie dorzucamy posiekany czosnek. Gdy całość wyraźnie dojdzie - łowimy włoszczyznę i odstawiamy na bok. Osobiście nieprzesadnie lubię w ogórkowej seler bądź korzeń pietruszki, natomiast błąkającą się tu i ówdzie marchew uważam za niezbędną. Dlatego pozbywam się wszystkiego z wyjątkiem marchwi, siekam ją w kostkę i pozostawiam na koniec (gdyby kontynuowała swą kąpiel w wywarze, mogłaby rozgotować się a tego nie chcemy).
Obieramy ziemniaki, kroimy w drobną kostkę. Siekamy koperek. Otwieramy słój z ogórkami i trzemy je na tarce o dużych oczach (na tak zwane wiórki). Wrzucamy do wszystko do bulionu. Gotujemy do miękkości. Pod koniec gotowania sięgamy po odstawioną marchewkę i wrzucamy ją do całości. Wody z ogórków nie pozbywamy się! Dolewamy ją do zupy, bo ogórkowa powinna być kwaśna. Podajemy z kleksem śmietany.
Nie wiem jak Wy, ale ja nie umiem poprzestać na jednym talerzu! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz