czwartek, 12 stycznia 2012

Słoik w służbie zwierzakom

Choć tegoroczna zima nie należy do srogich i trzaskających mrozem, moje myśli nieustannie krążą wokół biedaczysk, które z powodu kilkumiesięcznego nieurodzaju gleby, nie bardzo mają co jeść. Mam tu na myśli rozmaite ptactwo, małe gryzonie i inne bezbronne stworzenia.
Wiem, trochę przesadzam – ostatecznie to instynkt jest ich głównym motorem działania i zapewne podpowiedział już w okolicy września lub października, że należałoby coś-niecoś zachomikować w rozmaitych norkach, dziuplach i tak dalej, żeby w zdrowiu i nienajgorszym humorze doczekać upragnionej wiosny. A jednak chętnie dokarmiam zimą zwierzaki. Jakoś mi lżej na duszy, gdy wiem, że na moim balkonie zawsze wisi pełny rozmaitego ziarna karmnik (roboty Zapuszkowanego).


Czy powołanie do życia takiego sprzętu wymaga jakichś nadzwyczajnych zdolności?
Uwierzcie – Zapuszkowany nie jest bynajmniej McGyverem. Złotą rączką też nie bardzo. Ot, stanowimy dość kreatywny duet i bardzo lubimy wykorzystywać surowce wtórne, jak choćby prozaiczny słoik.

Zobaczcie jak pięknie i efektywnie można wykorzystać pusty słoik po spałaszowanych ogórkach lub dżemie... Te ptaszki na pewno doceniają zamysł, a jeszcze bardziej zawartość szklanych pojemników.

Również zrobione ze słoików karmniki dla wiewiórek doskonale zdają egzamin i z powodzeniem pomagają przetrwać ciężkie chwile chłodnych miesięcy.

Bardzo podobny projekt dynda mi na balkonowym dachu.
Najmłodszy Zapuszkowany z wielkim przejęciem śledzi przyfruwające do nas sikorki i inne zgłodniałe ptaszki. To mój osobisty sposób na życie bliżej natury w samym środku wielkiego miasta. Polecam z całego serca! :)


_____

photos from:
backyardbird, drsfostersmith, duncraft, etsy, greengreatpet, jean-livingsimple.blogspot, nackyardchirper, odd cookie on flickr
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz