
W weekendy piekę. Zapach świeżo upieczonego ciasta to dla mnie taki sobotnio-niedzielny sielankowy akcent. W tym tygodniu akurat miałam wolny piątek, więc mogłam swobodnie przerzuć nieco weekendowych aktywności na dzisiaj.
Każda pora roku ma swoje smaki, bazujące na sezonowości owoców. Na przełomie jesieni i zimy najchętniej piekę szarlotki, ciasta bananowe, bakaliowe i pełne włoskich orzechów. Dziś jednak w warzywniaku odkryłam ostatnie tegoroczne śliwki. Nie musiałam się długo namyślać co z nimi uczynię. Placek ze śliwkami z warstwą powideł i mgiełką cukru z cynamonem to coś, co powinno zachwycić Zapuszkowanych.
Składniki:
1/2 kg mąki pszennej
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki proszku do pieczenia
250 g masła
1/2 szklanki cukru (najlepiej brązowego)
2 żółtka
tyle gęstej śmietany 18%, ile wymaga uzyskanie odpowiedniej konsystencji ciasta
1 słoik powideł śliwkowych Dawtona lub Milejów
1kg śliwek
Na stolnicę przesiewamy mąkę, dodajemy cynamon i proszek do pieczenia, masło, cukier, żółtka oraz gęstą śmietanę. Całość zagniatamy, lepimy kulę i schładzamy w lodówce (w zamrażarce będzie szybciej). W międzyczasie przygotowujemy śliwki – myjemy, przekrawamy na połówki i pozbywamy się pestek. Piekarnik nagrzewamy na 200 stopni. Schłodzone ciasto rozwałkowujemy i wykładamy nim szczelnie blachę, uprzednio posmarowaną masłem. Wkładamy na 5 minut do piekarnika, by leciutko się podpiekło. Gdy to się stanie czekamy moment, by nie było bardzo gorące, smarujemy powidłami śliwkowymi a następnie układamy połówki śliwek, jedna obok drugiej, bardzo gęsto. Pieczemy około 50 minut. Po wyjęciu z piekarnika i przestudzeniu sypiemy cukrem pudrem pomieszanym z cynamonem, nie żałując go.
Dzięki takiej operacji weekend upływa pośród zapachu śliwek i cynamonu, a w sobotnia poranna kawa z mleczną pianką zyskuje doskonały akompaniament.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz