Witajcie na blogu Zapuszkowanych. Jesteśmy rodziną zafiksowaną na punkcie owoców, warzyw i puszkowania, choć żadne z nas nie ma i nie miało problemów z prawem ;).
Kiedyś, gdy rola kobiety w życiu rodzinnym i społecznym była jasno nakreślona i zakres jej obowiązków koncentrował się na doglądaniu gospodarstwa, piwnice pękały w szwach od domowej roboty przetworów - powideł, pikli, koncentratów, surówek i innych cudeniek.
Dziś jest nieco inaczej - pomiędzy obowiązkami zawodowymi, powinnościami wobec dzieci i rodziny, ogarnianiem
wiecznie zabałaganionego domu, gotowaniem "czegoś na jutro", zakupami, rachunkami, zebraniem w spółdzielni, wywiadówką, weterynarzem... (wymieniać dalej?) musimy ogarnąć same siebie. By tworzyć cudne słoiczki z uroczym oldschoolowym, kraciastym zamknięciem zebranym równie uroczą kokardką chyba musiałabym zrezygnować z tych kilku godzin snu, co w konsekwencji doprowadziłoby do przyobleczenia mnie w kaftan.A przecież tego nie chcemy :)
Zapuszkowani nie muszą puszkować własnoręcznie, żeby było miło, pożywnie
i zdrowo. Lubimy zapuszkowanie cudzą, wprawną ręką.Kochamy soczyste pomidory z puszki, dzięki którym prawdziwie włoska pomidorowa z bazylią, czosnkiem i parmezanem smakuje dokładnie tak, jak to pamiętamy z wakacji w Sienie, cenimy mus jabłkowy genialny w szarlotce i innych deserach, uwielbiamy pochrupać ogóreczka pod seteczkę w miłym gronie, nie wyobrażamy sobie życia bez domowych buritos z czerwoną fasolą i dużą ilością chilli.
Lubicie gotować? Jeść, smakować, degustować? Czy przygotowujecie jedzenie z miłością jak Nigella Lawson? I czy, jak ona, w żadnym wypadku nie chcecie uprawiać kuchennej martyrologii?
Sięgnijcie po puszki, czytajcie Zapuszkowanych :).
no to będziemy czytać:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńno to będziemy pisać :)
OdpowiedzUsuń