
Choć nie jest to czas taniej papryki i cukinii, zapragnęłam ratatui. Na szczęście w warzywniaku, w którym robię zielone zakupy bardzo często przecenia się warzywa lekko sfatygowane, niekoniecznie efektowne w postaci surowej, za to doskonale nadające się do duszenia.
Ratatuja pochodzi z ludowej kuchni prowansalskiej. Po francusku ratatouille znaczy tyle co: niewyszukane danie. Prawdziwa ratatuja to warzywa saute. Ja dodaję doń minikosteczki fety. Należy pamiętać, by nie solić potrawy – ser feta zrównoważy niedobór soli.
Składniki:
- kilka małych, szczupłych cukinii
- duża cebula
- bakłażan
- 2 kolorowe papryki
- puszka pomidorów Dawtona
- cztery ząbki czosnku
- oliwa
- pieprz, oregano, bazylia, słodka papryka, ew. zioła prowansalskie
- kostka sera feta
Przyrządzenie ratatui to żadna filozofia – siekamy warzywa na dowolnej wielkości kawałki, jednak nie za drobno, doprawiamy, tak, jak lubimy i dusimy w oliwie i sosie z pomidorów, aż wszystko zmięknie, ale pozostanie jędrne. Na końcu dorzucamy kostki fety, tak by nie rozgotowały się, ale żeby podobnie jak potrawa były ciepłe.
Serwujemy z ulubionym, koniecznie świeżym pieczywem, w moim przypadku będzie to pszenna bagietka z osiedlowej piekarni :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz