piątek, 16 marca 2012

Placki po węgiersku

Oglądacie czasem programy kulinarne Jamiego Olivera? Ja owszem. Szczególnie inspirujący jest cykl 30 minut z Jamiem Olivierem. Lubię wszystko, co jest blisko ludzi. Nie lubię bujania w obłokach. Nie lubię udawania, że wszyscy mamy mnóstwo czasu na dopieszczanie dań, a potem, wciąż z szerokim uśmiechem, zgadywania co też nasze pociechy skonsumowałyby na deserek.
Owszem, takie dni istnieją. Może to być sobota, niedziela lub jakikolwiek czas pozbawiony codziennego pośpiechu. Jednak bądźmy ze sobą szczerzy - każda pani lub pan domu, posiadająca zarówno obowiązki zawodowe, jak i domowe nie jest w stanie czasem nie sięgnąć po półprodukt. To właśnie pokazuje Jamie - to nie grzech, że czasem użyjemy czegoś gotowego, jeśli ma to usprawnić nasze kuchenne poczynania i sprawić, że gotowanie nie będzie wyścigiem z czasem tylko przyjemnym procesem robienia czegoś z niczego. Warto jednak przyglądać się pilnie składowi takich kuchennych "pomagaczy", sprawdzać, czy nie zawierają konserwantów, wzmacniaczy smaku i innych chemicznych świństw.

Dziś pomoc otrzymałam ze strony słoika z sosem węgierskim - stuprocentowo naturalnym, pozbawionym wszystkiego, co zdrowotnie wątpliwe.


Składniki na placki:
- kilka ziemniaków
- duża cebula
- jajko
- olej

Składniki na farsz:
- pół kilo dobrego mięsa, zmielonego (może być wołowe, może być chuda wieprzowina, na przykład szynka)
- kilka pieczarek
- średnia cebula
- kilka gałązek naci pietruchy
- dwie szczypty słodkiej papryki
- szczypta chilli
- sól
- połowa zawartości słoika sosu węgierskiego od Dawtony
- kubeczek kwaśnej śmietany


W tarcie czegokolwiek angażuję męską rękę, o ile taka w okolicy jest. Dziś na szczęście była :).
Na drobnym oczku tarki trzemy ziemniaki. Cebulę siekamy drobno, możemy też zmielić blenderem. Łączymy składniki w misce, dodajemy jajko. Odstawiamy.
Na patelni rozgrzewamy odrobinę oleju, wrzucamy nań mięso, solimy.
Następnie siekamy cebulę, dokładamy do mięsa, sypiemy przyprawy. Kroimy pieczarki, niezbyt drobno, tak, by były w daniu zauważalne. Podsmażamy całość przez kilka minut. Siekamy natkę. Przy końcu smażenia wlewamy zawartość słoika z sosem węgierskim i sypiemy natkę. Skręcamy temperaturę pod patelnią na bardzo niewielką, przykrywamy i pozostawiamy na czas smażenia placków.
Na drugiej patelni rozgrzewamy olej. Z masy ziemniaczano-cebulowej nabieramy drewnianą łyżką porcje wedle uznania. Następnie, już na patelni rozpłaszczamy je, by przyjęły kształt placka. należy uważać z temperaturą pod patelnią - placki są delikatne i łatwo je spalić.
Smażymy z jednej i z drugiej strony, zajmuje to kilka minut.

Na gotowe, chrupiące placki nakładamy mięso-grzybowy sos. Zwieńczamy całość kleksem kwaśnej śmietany i dekorujemy listkiem naci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz